Czy podoba wam się blog ?

środa, 6 lipca 2011

Pierwsze przesłuchanie ws. śmierci Michaela Jacksona

Wiem, wiem to wydarzenie miało miejsce ponad dwa lata no, ale to chyba nic ;p
Umieściłam w tym poście pierwsze przesłuchanie (różnych ludzi xD) ws. śmierci Mike'a.

Tego dnia odbyły się przesłuchania takich osób jak: Kenny Ortega, Michael Amir Williams (był obecny w domu w dniu śmierci Michaela) oraz ochroniarz Faheem Muhammad.
Ortega zeznawał jako pierwszy. Zeznał, o 19 czerwca "Miałem wrażenie, że jest jakby zagubiony. przestraszyłem się. nie wiedziałem co jest nie tak." Ortga zasugerował wówczas, aby Michael przerwał próby i pojechał do domu. Następnego dnia Ortega był wezwany do domu Michaela, gdzie Dr. Murray udzielił mu reprymendy za wysłanie Michaela poprzedniego dnia do domu.
Dr. Murray powiedział, ze to nie moje zadanie i polecił, bym nie zachowywał sie jak lekarz czy psycholog. Ortega powiedział, ze spotkanie było dość emocjonalne, zaprzeczył jednak, jakoby miał krzyczeć na Michaela. To nie był krzyk. Martwiłem się. Michael powiedział, "Wiem, ze ci na mnie zależy i troszczysz sie o mnie, ale nie musisz się martwić. Czuję się dobrze." To Michael mnie uspokajał."
Ortega także, zeznał, że podczas ostatniej próby na 12-14 godzin przed jego smiercią, Michael był "zaangażowany, aktywny i czynnie brał udział w próbie . Był w świetnym nastroju, to był naprawdę fantastyczny dzień"
Kolejny zeznawał Michael Amir Williams. Opowiadał o scenach jakie miały miejsce w wynajętym przez Michaela domu w dzień jego śmierci. Prokurator zapytał o rozmowę z Murrayem. Williams zeznał, że Murray zadzwonił do niego i gorączkowo prosił, by ten sprowadził ochroniarzy. Prokurator zaznaczył, że wtedy już Michael nie żył. Willimas powiedział, ze jest potrzeba natychmiastowa pomoc, jednka Murray nie kazał mu wezwać pogotowia. Powiedział, ze zarówno domu jak i w szpitalu panował chaos.
Williams przyjechał do domu Michaela, kiedy byli tam już ratownicy, pomagał dzieciom wsiąść do samochodu, który jechał za karetką. Był później razem z nimi, kiedy powiedziano im o śmierci ich Ojca. Murray zwrócił się do Williamsa, by ten zawiózł go do domu, skąd miałby zabrać krem, o którym "Michael nie chciałby, żeby ktoś się dowiedział." Odmówił tej czynności i skłamał, mówiąc, ze nie ma klucza. Zadzwonił do domu i kazał niczego nie ruszać. Willias zeznawał drżącym głosem o tym, jak dzieci instruowały, lekarzy na co jest uczulony ich tata, myśląc, że nadal żyje. gdy Williams odmówił zabrania Murraya do domu, ten odparł, że "idzie cos zjeść" i wyszedł ze szpitala. Williams został zapytany przez obronę Murreya o możliwościach odcisków palców jego na strzykawkach czy kroplówkach. odpowiedział, że nigdy ich nie dotykał.
Ostatni świadek tego dnia to ochroniarz, Fahem Muhammad. Zeznał, że dwójka dzieci najstarszych obserwowała nieudolne usiłowanie udzielania pomocy. Murry wg, zeznań, spanikował i zapytał, czy ktoś umie wykonywać resuscytacje?. Ochroniarz powiedział, że dzieci widziały leżącego ojca na łóżku. Paris płakała na podłodze aż ja wyprowadzono. Kiedy w szpitalu stwierdzono zgon, Murray powiedział Faheemowi, że jest głodny i wyszedł. Dopytywany przez obronę przyznał jednak, że nim Murray opuścił szpital rozmawiał z policją i Jacksonami. Wg Muhammada, kiedy wszedł do sypialni Michaela - on już nie żył. Na temat Murrayz mówi: "Pamiętam, że był jakby w stanie szoku, pamiętam też, że po chwili zapytał, czy ktoś z obecnych umie wykonywać CPR. Dwaj obecni w pokoju ochroniarze zdziwieni spojrzeli na siebie. Wiedziałem, że dr Murray był kardiologiem, spojrzałem więc szokowany na Alberto. Alvarez ostatecznie zaczął pomagać Murrayowi w resuscytacji. Muhammad zaś zabrał stamtąd Prince i Paris.
Ochroniarz zeznał, że nie całą godzinę po stwierdzeniu zgonu, Murray powiedział, że jest głodny i idzie coś zjeść, po czym wyszedł ze szpitala.

Kolejni świadkowie będą przesłuchiwani codziennie przez najbliższe 2 tygodnie. Jest ok. 30 świadków w tej sprawie, którzy będą zeznawać, po ich zeznaniach będzie wiadomo czy i kiedy odbędzie się proces.

Tłumaczenie zapożyczone z forum MJPT, autor: anialim.








Pozdrawiam ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz